Archiwum 18 stycznia 2008


Bo z mezczyznami nigdy nie wie, oj nie wie...
Autor: magicsunny
Tagi: facet  
18 stycznia 2008, 22:31

Dzieci wykapane, nakarmione, spia ( wooooow, o 22 juz nawet :P ). Zamiast zaczac sie dzisiaj powoli pakowac, pojechalam z piesem do weta, pobralismy krew do badan zeby mial do paszportu ( tia... psu paszport wyrobic, to tyle co sie w ciazy chodzi, 9 miesiecy z hakiem niestety i kupa kasy ;/ ), poodkurzalam babci, pomylam podlogi, wypralam firanki, ogarnelam w calym domu... Walnelo mnie dzisiaj. Bo tak jak na kaca najlepsza jest praca, to na stres tyz. To sie odstresowalam tak, ze teraz boli mnie kregoslup :P. Ale poczulam, ze zrobilam cos pozytecznego, to najwazniejsze ;). Igor slini sie jak cholera, przebieramy sie po 4 razy dziennie bo sie zapluwa tak, ze ohohoho. Ale jemu w to graj, na golasa jest najlepiej i najciekawiej, bo nagle sie okazuje, ze mamy nozki na przyklad. I jest " auuuuu, grrrrr, buuuuuu" :D. I probujemy siegac, co jeszcze nie wychodzi nam najlepiej, ale juz, juz prawie udaje sie zlapac ta niesforna noge, ktora co chwile ucieka z lapki :). Perla mala jest dzieckiem slonca chyba, usmiech ma od ucha do ucha od momentu gdy oczka otwiera. A jak sie powazny robi, bo reklama w tv kolorowa leci, to wystarczy popatrzec doslownie na niego i juz chichra i gada, a smieje sie juz w glos :). Takie szczescie malenkie ( wazymy sobie juz 6900 :O ), co to kopniakeim mamie w brzuch, na lezaco, upomina sie o sciagniecie nogawek od spiochow, zeby moc luzem popedalowac hehe. Ja nie wiem... jakos tak... az mi przykro to pisac i przyznac sie ale z Miskiem nie widzialam tych momentow, przegapilam wiele. Bylam zestresowana, kiedy nakarmic, kiedy przewinac, ciagle na zegarek tylko, a bo to juz pora na kapiel, a teraz to ma spac. Z Igorem jest inaczej. On zyje wg wlasnych zasad, ja sie wtracam wtedy, gdy mnie opotrzebuje, je kiedy chce, spi kiedy mu pasuje, nie da sie "zmusic" do przestrzegania jakichkolwiek norm, wiec... matka wyluzowana chodzi pod pewnym wzgledem. I mam wiecej czasu na zaobserwowanie jak rosnie, jak sie rozwija, jak pieknie sie smieje... :). Kurcze i znow nie o tym chcialam ;]. Bo chcialam o G.

 

Nie myslalam ze bede umiala tak kochac kiedykolwiek. Ze bede az tak zazdrosna, ze bede tyle myslec, tak dalekosieznie planowac, chciec sie z kims zestarzec i pobiec za kims na koniec swiata nawet. Sam moj wyjazd do UK, gdy to zarzekalam sie jak zaba blota, ze nie, ja to nigdy tam, ja to Polska, tu moje miejsce, ze zyc obojetnie jak, ale tylko tutaj... I co? Dla Niego zostawiam ta cholerna Polske, choc zostaje tutaj duza czesc mnie... Moje zycie, moje wspomnienia, pierwsza milosc, pierwsze wino z kolezankami wypite po kryjomu w krzakach ;],  wszystko co dobre i niedobre bylo... Czy sie tam odnajde, nie wiem. Wiem jednak na pewno, ze chce juz tam byc. Bo jest tam G. A ja za nim tesknie. I choc ten moj np teraz tydzien w Polsce, byl dla nas obojga odpoczynkiem od siebie, to chcialabym juz byc tam i moc przytulic sie do Niego, porozmawiac normalnie, zasnac... Ten facet, mimo ze potrafi mnie w jednej sekundzie doprowadzic do takiej furii, ze mam ochote rzucac tym, co mam pod reka, jest... jest moim szczesciem :). I tyle :P.

 

A teraz z innej beczki. Z facetami jest jak z dziecmi, trzeba sie nimi opiekowac, pokazywac wszystko palcem i nazywac po imieniu, bo miedzy wierszami, czy tez z zachowania, to oni czytac nie potrafia... Bo ja juz komus o tym pisalam i pytalam jak to jest. Ze jak facet chce kobiete zdobyc, to potrafi chodzic za nia jak pies, przynosic kwiaty, prawic komplementy, zauwazac ze byla u fryzjera i ze dzisiaj jest inaczej pomalowana na przyklad. Stara sie taki chlopina jak nie wiem co, ale jak juz zdobedzie... i tu wlasnie zaczyna sie ta gorsza czesc bajki ;]. Wtedy kobieta staje sie "codzienna", taka ze jest a jakby jej nie bylo. Musi sie prosic o okazanie chocby odrobinki zainteresowania, paprotke na okno, czy zyczenia w dniu kobiet. No bo ona jest juz ZDOBYTA. Wiec po co sie starac. Irytuje mnie to ponad wszystko. A kobieta chce, powtarzam CHCE, byc adorowana i zdobywana caly czas. Po to by mogla sie usmiechac, czuc sie pewnie i PO PROSTU CZUC SIE KOBIECA.  Inaczej zwiednie :P. Zycie codzienne i jego problemy, to inna sprawa, ale trzeba umiec w miedzyczasie pielegnowac cos, co ma pozostac na cale zycie. To byla taka mala aluzja do mojego meza, ktory "nie czyta" mojego bloga, o! :P

 

P.S. wu - szelki z kolczatka w wersji "hardkorowej" dostepne w sklepach z sympatycznym wyposazeniem dla doroslych :P.